Posts tagged timothée quost
timothée quost | flatten the curve @ gonzo circus (nl)

Timothee Quost is in de eerste plaats een trompettist die daarnaast ook graag muziekstukken componeert. Stukken die breder gaan dan zijn eigen spel. Hij houdt er namelijk van om stukken uit te schrijven voor grote ensembles, wat nooit een sinecure is. Deze keer koos hij voor een ietwat andere aanpak. Qusot is heel erg bezorgd over de vereenzaming van de ouderen in de maatschappij. Ze hebben nauwelijks een stem en daar wilde hij iets aan en mee doen. Zodoende ging hij op bezoek bij ouderen om hen verhalen te laten vertellen, meningen te laten verkondigen, hen aan het woord te laten over ernstige en minder serieuze onderwerpen. In combinatie met veldopnames en zijn avant-gardistisch trompetspel levert dit een heel bevreemdend en intrigerend werkstuk op dat wat aanleunt bij een luisterspel, al blijft de muziek de hoofdmoot vormen. Hier en daar duikt een groot ensemble op, met woeste viooluithalen en trompetstoten waar de fragiele oudjes zowaar van zouden omvallen. Het zijn dramatische effecten die de woorden (in het Frans) van de rusthuisbewoners extra dynamiek mee geven. Eigenlijk staan er vijf echte composities op het album, waarnaast fragmenten uit gesprekken en meer geïmproviseerd klinkende muziek de onder- of boventoon voert. We zouden het als modern klassiek kunnen wegzetten, maar dan net even anders dan wat we doorgaans in dit genre te horen krijgen.

timothée quost | flatten the curve @ so what musica (it)

È spiazzante il modo in cui a volte la musica riesca a combinare universi distanti in un’unità coerente ed affascinante, come sappia veicolare all’interno di strutture complesse messaggi profondi scaturenti da forme poco elaborate. Un esempio valido di tale possibilità è offerto dal nuovo lavoro di Timothée Quost , compositore/trombettista francese incline all’improvvisazione e all’ibridazione di lessici differenti, autore di un interessante intreccio di documentazione sonora e scrittura strumentale.

L’intento da cui l’album prende le mosse è quello di dare spazio alle testimonianze di un numero di anziane residenti in una casa di riposo – intervistate dallo stesso musicista – incastonandole in una serie di partiture composte nel corso di un quinquennio e ora appositamente registrate con l’ausilio di un vero e proprio ensemble. Piccole perle di saggezza estratte da frasi semplici sfuggono così all’oblio spinte da cinque brani in cui avanguardia di inizio novecento e retaggi free jazz – emergenti soprattutto da alcuni passaggi dei fiati -si compenetrano generando itinerari accidentati e sensorialmente vividi. Musica concreta, rumorismo e ricerca timbrica sono gli elementi base di paesaggi enigmatici – permeati da echi scelsiani e ligetiani – costruiti con perizia e messi a contrasto con una miscela scarna di parole ed echi ambientali. Un ascolto certamente ostico ma ricco di suggestione che merita di essere approfondito.

timothée quost | flatten the curve @ spontaneous music tribune (pl)

Francuski trębacz Timothée Quost gościł w Polsce w połowie grudnia ubiegłego roku. W trakcie występów do swego blaszanego instrumentu podłączał mikrofony, miał też ze sobą dwa małe głośniki i drobne, analogowe urządzenie elektroniczne. Zagrał koncerty doprawdy niebywałe, a do dziś w poznańskim Dragonie (zapewne także w bydgoskim Mózgu) trwają ożywione dysputy, na czym polegała owa niebywałość solowego performance’u Francuza. Jedno wszakże nie ulega wątpliwości - muzyk to doprawdy frapujący! Kolejnym na to dowodem może być jego nowa płyta Flatten The Curve, która zawiera kompozycje na kwintet, oktet, na skład dwunastoosobowy oraz całą masę intrygująco spreparowanych nagrań terenowych! Dla przypomnienia – nagranie to znalazło się na liście 50 Powodów, dla których Warto Zapamiętać Rok 2021, opublikowanej na tych łamach dokładnie w ostatni dzień minionego roku.

Dramaturgiczna koncepcja Spłaszczania Krzywizny jest dalece intrygująca. Utwory nieparzyste (jest ich sześć, trwają od dwóch do czterech minut), to zmiksowane przez Pierre’a Juillarda nagrania terenowe trębacza, zarejestrowane w Słowenii, a także we francuskim … domu starców. W słowa, odgłosy natury i inne tajemnicze dźwięki wpleciono tu także frazy instrumentalne, budujące niekiedy sprytną narrację, nie pozbawioną rytmu i przewrotnej dynamiki. Taka całkiem oryginalna zabawa w cut & paste. Z kolei utwory parzyste, to na ogół rozbudowane kompozycje (łącznie pięć, jedna z nich trwa mniej niż dwie minuty, ale ta najdłuższa, to pełny kwadrans), rozpisane na równie rozbudowane składy, najprawdopodobniej dyrygowane, świetnie wpisujące się w estetykę free chamber, często sprawiające bowiem wrażenie … całkiem swobodnych improwizacji. Poznajmy szczegóły obu wątków Flatten The Curve, skupiając się, rzecz jasna, na drugiej grupie kompozycji Quosta.

Płytowa dwójka wykonywana jest przez kwintet złożony z wiolonczeli, piana, trąbki, klarnetu basowego i brzmiącego perkusjonalnie wibrafonu. Mozolnie budowana, ponad ośmiominutowa opowieść skupia się na preparowanych frazach cello, do których lepią się coraz gęstsze dźwięki pozostałych instrumentów. Mała symfonia minimalizmu, swoisty suspended flow, raz za razem siekany kontrapunktami, płynie tu zarówno krótkimi, jak i długimi kaskadami zdarzeń fonicznych. W utworze czwartym w roli podmiotu wykonawczego pojawia się oktet instrumentów dętych – flet, obój, klarnet, klarnet basowy, saksofon, rożek (francuski), tuba i trąbka. Narracja trwa około stu sekund i składają się na nie krótkie, urywane frazy, ciekawie ze sobą skorelowane dramaturgicznie, niczym dobrze wykonana improwizacja metodą call & responce. Szósta część trwa wspomniany już wcześniej kwadrans, a kompozycję wykonuje dwunastu muzyków, grających na skrzypcach (trzech), altówce, wiolonczeli, flecie, klarnetach, saksofonie, rożku, gitarze elektrycznej, instrumentach perkusjonalnych, a także elektronice (z udziałem field recordings!). Znów narracja zdaje się wisieć w powietrzu i budzić permanentny niepokój. Dalece mroczny nastrój nie przeszkadza pęcznieniu tej silnie sterowanej improwizacji. Strunowe dźwięki skomlą jak wygłodniale koty, dęte kwilą jak złowrogie ptaszyska, a bystry, akustyczny dysonans, kreowany przez gitarę nasączoną prądem, sieje popłoch wśród scenicznej zwierzyny. Sam finał kipi ekspresją i emocjami rzadko spotykanymi w trakcie tej płyty.

Kolejne dwie parzyste kompozycje wykonywane są przez oktet opisany przy okazji omawiania utworu czwartego. W ósmej części na wejściu burczą i drżą duże dęciaki – tuba i klarnet basowy. Zmysłowe, post-melodyczne oddechy bystrze kontrapunktowane są całym składem instrumentalnym, który nie stroni od długich fraz. Opowieść, choć przypomina marsz pogrzebowy, z czasem gęstnieje dzięki repetującemu meta rytmowi, zbudowanemu jakby mimochodem, przy okazji żmudnej narracji. Z kolej dziesiątka początkowo ma formę drona, który płynie do nas z samego dna ciszy. Nie brakuje rwanych, preparowanych fraz, które po pewnych czasie rozlewają się w szeroki strumień dźwięków, podawanych zaskakująco czystym frazami. Oktet efektownie pnie się do góry, niczym filharmonijne crescendo.

Część gadana płyty zaczyna się w Słowenii. Obok głosu autochtonki słyszymy także głos samego Quosta. W tle dzieje się wiele, a drobne, rwane frazy instrumentalne co rusz zadają pytania o źródła swego pochodzenia. W części trzeciej słyszymy ptaki, dzwon i głos kobiecy mówiący już zdecydowanie po francusku. W tle jęczą struny nieznanych instrumentów. W piątej części głosom ludzkim towarzyszą dźwięki bardziej syntetyczne, a także akordeon zmyślnie wmieszany w ów tygiel impro samplingu. W kolejnej części docierają do nas także frazy elektroniczne, a w dziewiątej z okruchów dźwięków stworzona zostaje mała piosenka. Polepione strzępy kobiecego głosu zdają się tu śpiewać. Tło szeleści, oddycha, po prostu żyje każdą swą chwilą.

Timothée Quost Flatten The Curve (Carton Records, CD 2021). Kompozycja druga: Juliette Adam – klarnet i klarnet basowy, Timothée Quost – amplifikowana trąbka, Noémi Boutin – wiolonczela, Pauline Schneider – piano, Gaspard Beck – wibrafon i mikrofon kontaktowy. Kompozycja szósta: Pierre Juillard – elektronika, nagrania terenowe, Antoine Brun, Pierre Vinay, Ruben Tennenbaum – wszyscy skrzypce, Léa Godreau – altówka, Anais Pin – wiolonczela, Quentin Coppalle – flet, Juliette Adam – klarnet i klarnet basowy, Gabriel Boyault – saksofon sopranowy, Jean Wagner – rożek, Victor Aubert – gitara elektryczna, Baptiste Thiébault – perkusja, instrumenty perkusyjne. Kompozycje czwarta, ósma i dziesiąta: Quentin Coppalle – flet, Ariane Bacquet – obój, Xaviere Fertin – klarnet, Gabriel Boyault – saksofon sopranowy, Loic Vergnaux – klarnet basowy, Timothée Quost – trąbka, Jean Wagner – rożek, Fanny Méteier – tuba. Wszystkie kompozycje parzyste: Léo Margue – kierownictwo muzyczne (dyrygentura?), Timothée Quost – kompozytor. Wszystkie kompozycje nieparzyste: Pierre Juillard – kompozytor, m.in. na bazie nagrań terenowych Quosta. Muzyka nagrana w latach 2020-2021. Jedenaście utworów, łączny czas – 54:45.

timothée quost | flatten the curve @ blow up (it)

ECLETTICA COLTA

Timothée Quost 
Flatten the curve • CD/DL
Carton Records • 11t-54:47 

Un piccolo esercito di collaboratori - dalla tuba alla chitarra elettrica, dalle registrazioni sul campo al sax soprano – viene convocata a coadiuvare l'impegnativa opera del trombettista e compositore francese, volta a creare uno scambio simbiotico tra il racconto di anziane signore intervistate in un ospizio dell'Alta Saona e un intricato tessuto sonoro imbastito su quella che mezzo secolo fa si chiamava musica contemporanea. Suggestiva roba da conservatorio - coltissima, sull'asse Cage/Stockahausen /Berio – con qualche improvvisa sfumatura freejazzistica, concretismi, rumori assortiti; tecnicamente ineccepibile, musicalmente complessa e rifinita, con molte, molte parole. Chi capisce il francese se lo godrà di più, immagino.

Giuseppe Aiello

timothée quost | flatten the curve @ westzeit (de)

After so much petting, our ears still need a little sharpness. TIMOTHEÉ QUOST has plenty of that to offer. Because on "Flatten The Curve" (Carton) he combines original tones from retirement homes with new chamber music - that is, reminiscent murmuring and telling, crows and bells ringing with avant squeaking, improbing and meaningful background noises. A mixture that seems crude, turned out to be music, but works astonishingly well.

timothée quost | flatten the curve @ luminous dash (be)

In navolging van zijn vorige album Before Zero Crossing keert trompettist en componist Timothée Quost terug met een nieuw album waarin hij een geluidsdocumentaire en instrumentale composities combineert.

Flatten the Curve is een album dat een zoektocht naar vreemdheid en ontdekking nastreeft. We horen vijf muziekstukken die de afgelopen jaren geschreven werden en een geluidsdocumentaire waarin we stemmen horen die zijn opgenomen in verzorgingstehuizen.

Toen Timothée Quost in 2020 besloot zijn composities op te nemen, begon het idee te spelen om de opnames te kruisen met de opnames die hij met ouderlingen maakte. Dit gebeurde met de hulp van dirigent en artistiek directeur Léo Margue, en Julien Podolak en Paul Alkhallaf voor de geluidsopname, de mixing en de artistieke leiding. Pierre Juillard, tevens botanicus, geluidsopnemer en componist van elektronische muziek, produceerde de geluidscollages met de woorden van de geïnterviewden.

Voor de componist is het doel een deel van de bevolking te ontmoeten dat niet meer voldoende aanwezig is in het dagelijks leven en hen, door de productie van een plaat, een uitdrukkingsruimte te geven zodat zij hun stem kunnen laten horen. Onze ouderen spreken, geven commentaar, vertellen over hun leven evenveel als zij over het onze vertellen. Het voordeel van een afstand en een verhouding tot de tijd die alleen de leeftijd schijnt toe te laten. Zij leveren ons aan het begin van onschuldige zinnen schatten van hun leven, einde van zinnen of lege woorden die aan niemands oren worden toegeworpen: een back to basics.

De vijf muziekstukken bevatten een stuk kamermuziek gecomponeerd in Slovenië ten tijde van een eenzame retraite. Een 15 minuten durend stuk voor groot ensemble, waarvan de variaties zijn gebouwd op een permanente spanning en drie korte stukken geschreven voor het Liken ensemble.

Wat op het eerste gezicht een verzameling van verspreide projecten en ideeën lijkt, gesprokkeld in de loop van de tijd, blijkt een samenhangend geheel met een boodschap te zijn.

Toegegeven, bij de eerste beluistering van deze plaat bevonden we ons toch ver buiten onze comfortzone. Maar iets in ons zorgde ervoor dat we het album toch een paar luisterbeurten gaven en het uiteindelijk toch konden appreciëren. Het idee van deze plaat heeft niet alleen een nobel doel maar is vernieuwend.